Felieton

Demokracja bezpośrednia jako istotny czynnik wzrostu gospodarczego

dn. 30.10.2023 godz.10:45

1080px-election_mg_3455.jpg

Czy ustrój polityczny odgrywa istotną rolę w rozwoju gospodarczym państwa? Podejrzewam, że większość osób potwierdzi, że tak. Jednak jak dalece jest powiązana gospodarka z tym jak zbudowana jest struktura polityczna kraju? Jestem gotowy postawić hipotezę, że istnieją fazy rozwoju gospodarczego i aby przechodzić z jednej, niższej fazy, do wyższej, muszą być spełnione pewne warunki. Jednym z tych warunków jest demokracja. Dlatego rozwój gospodarczy, szczególnie taki, który obejmuje największy przekrój społeczny, jest charakterystyczny głównie systemom opartym o swobodny wybór swoich przedstawicieli do organów państwowywch. W innych systemach, w których władza dzierżona jest w jednym ręku, nie obserwuje się z reguły długotrwałego rozkwitu gospodarczego.

Demokracja przedstawicielska powstała jako wynik obiektywnej, fizycznej niemożności pojawienia się na głosowaniu wszystkich mieszkańców dynamicznie rozwiwjających się starożytnych państw. Chociaż więc demokracja bezpośrednia była znana zarówno w Grecji jak i Rzymie po czasie przerodziła się ona w swoją formę pośrednią. Do epoki komupterów byłoby fizycznie niemożliwe aby każdy obywatel mógł brać udział w głosowaniach. Obecnie jednak ta przeszkoda już nie istnieje. Nie ma żadnych technicznych ograniczeń aby ludzie samodzielnie mogli brać udział w głosowaniach przez Internet. Nie ma też przeszkód aby w każdej chwili mogli wycofać swoje poparcie dla ustaw albo je ponownie udzielić. Wszyscy Ci, którzy nie mają czasu zajmować się polityką, mogliby również Internetowo udzielić pełnomocnictwa jakiejś osobie, by w ich imieniu podejmowała decyzje. Tak wyglądałoby nowoczesne głosowanie. W Internetowych głosowaniach, najbardziej wpływowy polityk, zgromadziwszy np. 100 tyś pełnomocnictw, głosowałby z taką siłą. Sejm byłby tylko miejscem przygotowania projektów ustaw i dyskusji. Szybko można się przyzwyczaić do nowego systemu głosowania. Chodzi jednak o to, aby zmienić ustrój. W Konstytucji co prawda jest napisane, że Suwerenem jest Naród, ale decyzje podejmuje tylko periodycznie w głosowaniach do sejmu, senatu, na Prezydenta, wyborach samorządkowych z rzadka w referendach. Tymczsem referenda powinny być zwykłą procedurą podejmowania decyzji w której Suweren na co dzień bierze udział. Oczywiście trzebaby przygotować odpowiedni regulamin np. w jakim czasie od chwili utraty poparcia ustawa traci moc obowiązującą; kto może zgłaszać projekty ustaw itp.

Oczywiście pojawią się głosy, że ludzie nie mają kompetencji do tego aby podejmować takie decyzje. Jest to dokładnie ten sam argument, jaki pojawił się w epoce monarchii. Królowie nie wyobrażali sobie aby prosty lud mógł wybierać swoich przedstawicieli do parlamentu. W praktyce okazało się nie tylko, że nic się strasznego nie stało ale przede wszystkim nastąpił rozwój gospodarczy, pokój, środki budżetowe zaczęły trafiać na cele społeczne (warto przypomnieć, że np. król francuski wydawał wiele milionów liwrów na utrzymanie siebie, administracji i Wersalu), zaczęto bardziej dbać o medycynę i edukację.

Jeżeli chodzi o potencjał demokracji przedstawicielskiej to moim zdaniem osiągnęliśmy pewien bliski maksimum pułap i trudno będzie o rozwój gospodarczy nie zmieniwszy systemu politycznego. Chodzi tu o barierę, która jest zawarta w samej istocie tego ustroju.  Są to hamulce na przykład o charaktrze partyjnym. Podobnie jak w przypadku monarchii, partia polityczna ma również własne interesy, które nie są zgodne z interesem społecznym.  Tylko te interesy są znacznie bardziej rozłożone na szersze grono ludzi, dlatego system ten daje znacznie więcj obywatelom, niż system monarchiczny. Partie toczą też ze sobą nieustające spory, które nie służą interesowi narodowemu. Partie też generują koszy, np z konieczności finansowania ich działalności z subwencji. W demokracji bezpośredniej subwencja może być ponownie przemyślana jako, że polityka stani się dobrem społecznym, a nie tak mocno elitarnym. Partie tez generują zadłużenie całego państwa. Chodzi o to, że tacy przedstawiciele nie czują ciężaru odpowiedzialności za słowa oraz wydawane środki. Dlatego większość krajów demokratycznych, z USA na czele, są zadłużone. Zadłużenie jest jedną z podstawowych cech demokracji przedstawicielskich. Gdyby połączyć siłę głosu obywatela z tym jaki wkład podatkowy (netto) daje państwu, to wtedy możnaby starać się rozwiązać problem zadłużenia. Ci którzy dają nawięcej, mieliby największą moc głosu. Ci co płacą najmniej, najmniejszą. Ale to tylko dywagacje.

Sądzę, że Chiny i USA staną wcześniej czy później wobec barier, które są zlokalizowane w samej istocie systemu komunistycznego i demokratycznego. Konfliktowość systemowa i ograniczenie swobód obywatelskich będą skutkowały ograniczeniem rozwoju gospodarczego Chin, a zadłużenie będzie problemem USA.

Galeria zdjęć

1080px-election_mg_3455.jpg